sobota, 25 stycznia 2014

Pech , panie dzieju, pech...

Jutro wyjeżdżam na szkolenie, droga zajmie ponad 6 godzin w jedną stronę, więc ucieszyłam się, że będę miała furę czasu na wydzierganie komina- otulacza, takiego jak podchoinkowy zielony dla córy , a tu zonk- poczta nie dostarczyła przesyłki z włóczką Himalaya Padisah . Zła jestem okrutnie, bo już wczoraj powinna być u mnie , sprzedawca przysięga się, że wysłał zgodnie z ustaleniami .
No cóż, znalazłam sobie robótkę zastępczą, szkoda tylko, że nie będę miała nowego otulacza na ochronę przed mroziskiem, które przyszło nie wiadomo skąd i nie ma zamiaru zelżeć (choć co ja mogę wiedzieć o mrozie, jak widzę, że na wschodzie Polski macie ponad 20 stopni w minusie !)
Połowę styczniowych wieczorów spędziłam z szydełkiem i kolorową bawełną, i tym sposobem powstały dwie folkowe poduchy dla córy, do rozjaśnienia jej ciemnoczekoladowej sofy i nawiązujące trochę kolorystycznie do podarowanej wcześniej młodzieży lampy.
Zrobiłam tylko przody i przyszyłam do ciemnobrązowych poszewek z polaru, całkiem dobrze się dopasowały.
Bardzo jestem z nich zadowolona :)

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Nowy Rok zaczynam dość przyziemnie,

to pierwsza zaczęta w tym roku i skończona robótka

Wyszły lepiej, niż podchoinkowe prototypy, ale droga do doskonałości jeszcze długa przede mną :)
Nieocenioną pomocą był dla mnie autopilot skarpetkowy , rewelacyjnie rozpisany przez Truscaveczkę.

Gwoli pamięci- robiłam z włóczki skarpetkowej Cortina na drutach z żyłką KP rozmiar 2, zaczęłam od 10 oczek nawiniętych na każdy z drutów (czyli razem 20), dorzuciłam w co 2 rzędzie po 2 , aż na każdym z drutów miałam 28. Tuż przed rozpoczęciem wyrabiania skróconymi rzędami (bez owijania) pięty dodałam jeszcze 2 oczka - było po 30 na każdym drucie. Końcowa część pięty miała 12 oczek, potem znów dodawałam- do 30. Za kostką te dodane przed piętą dwa oczka zgubiłam i kończyłam ściągaczem 2x2 (znów było 2 x 28 oczek). Zakończyłam elastycznie metodą z narzutem, ładnie wygląda i nie ściąga robótki.
Takich wiosennych w kolorze skarpetek (trzecie zdjęcie, choć rozmazane, najbardziej oddaje rzeczywisty kolor) pewnie jeszcze trochę powstanie, bo na tę parę zużyłam jeden motek 50 g i parę metrów z drugiego, a mam tych motków jeszcze z 6.

Na koniec jeszcze zdjęcie tegorocznego, już osypującego się lekko stroika... Trochę żal, że zaraz trzeba znów pakować bombki do pudła .

środa, 1 stycznia 2014

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku !

Oby darzyło się Wam i nam w każdej dziedzinie , zdrowia, spokoju, radości, dostatku - niech to będzie dobry rok .

Ostatnią ubiegłoroczną robótką była mała Gail z resztki estońskiej włóczki , pozostałej po chuście ananasowej. Powstała jako niespodzianka- pocieszajka dla mamy ( podczas świątecznej wizyty mama wypatrzyła u mnie ananasową i przymawiała się o nią, bo spodobał jej się kolor- ale tamta chusta jest ogromna, a moja mama drobna, więc od razu wymyśliłam, że zrobię jej inną).


Mam nadzieję, że się spodoba.
A teraz dumam nad pierwszą robótką w nowym roku- nawet dziś zaczęłam chustę dla cioci, której spodobały się prezenty rozdawane przez Mikołaja, ale chyba muszę poszukać na nią innej włóczki, bo niezbyt podoba mi się ten kawałek, który powstał.