sobota, 30 sierpnia 2014

O niepięknym taborecie i niedoszłej poduszce...

... będzie ten post, właściwie obrazkowy :)

Był sobie niepiękny, acz pożyteczny wielce taboret :


Były też zapasy niezliczone kolorowej bawełny, która żadnym magicznym sposobem nie chciała sama zamienić się w kolorowe poduchy.
Trzeba było sięgnąć więc po szydełko, tajemny przepis na african flowers i dłubać, dłubać, dłubać... aż trochę mi się znudziło, a robótki było tylko tyle :


Poduszki musiałyby być przynajmniej dwie...

Żeby nie stworzyć kolejnego UFOka wyciągnęłam więc z kąta niepiękny taborecik i dokończyłam robótkę jako przykrycie dla niego.
Moim nieskromnym zdaniem- wypiękniał :)


Niestety, zapasy bawełny wcale nie wyglądają na specjalnie uszczuplone :)

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Błogie urlopowe lenistwo

już , niestety, za mną i następne dopiero za rok...
Cudnie było, jak zawsze w moim ulubionym zaciszu, woda w jeziorach cieplutka jak w spa, a widoki znacznie ciekawsze :)
W dodatku często miałam jeziora tylko dla siebie , raj po prostu ! Rowerami pojeździliśmy tym razem niewiele, bo upały sprzyjały raczej zaleganiu pod orzechem, ale wieczorne wyprawy po mleko i sery do sąsiedniej wioski były obowiązkowe. Niestety, krowa pani B. w tym roku nie nadążała z produkcją i z masłem było krucho, za to zsiadłego mleka opiłam się do woli :)
A i tak najfajniejszy jest tam brak telefonów z pracy (raz tylko skarbówka dopadła mnie na leśnej drodze podczas rowerowej wycieczki i informacje notowałam patykiem na piasku), brak internetu, na początku jeszcze z rozpędu włączyłam ze trzy razy tv na wiadomości, ale szybko dałam sobie z tym spokój.
W cieniu pod drzewami szybko topniały zapasy zabranych przezornie książek, na szczęście dało się coś wybrać z miejscowej biblioteczki.
Planu robótkowego jednak nie wypełniłam- wzbudzając lekką sensację w ponad trzydziestostopniowym upale wydziergałam tylko parę skarpetek ( o dziwo, każda ma inny wzorek, choć to bliźniaki "jednomotkowe")

i szaraczka z dwóch motków malabrigo arrojo ,kolor plomo, wg wzoru Ka'ana Shawlette .

Bardzo przyjemna robótka i dobrze rozpisany wzór, a włóczka- bajeczna !
Niestety, po zblokowaniu na mokro trochę straciła na mięsistości i sprężystości, mimo używania eucalanu , coś mi nie wychodzi pranie szlachetnych wełen .
Mimo tego marzy mi się sweterek z takiej wełny, tylko że na razie to poza moim zasięgiem cenowym - ale przecież pomarzyć i powzdychać można, to akurat gratis :)