niedziela, 29 grudnia 2013

Gwiazdkowe zaległości...

Parę gwiazdek- śnieżynek wydzierganych podczas wspólnego szydełkowania w przedświątecznej szkółce


Świetne opisy , na pewno wrócę do tych dziergadełek .

A wiosna w ogródku trwa nadal, zioła wciąż doskonale radzą sobie na tarasie, zakwitły drobne bratki - to mnie nie martwi, w odróżnieniu od kwiatów, które rozwinęły się na śliwie japońskiej... Szkoda, bardzo lubię jej owoce, a w takiej sytuacji pewnie latem śliwek nie będzie :(


Wracam do dziergania chusty - niespodzianki poświątecznej dla mamy :)

środa, 25 grudnia 2013

Mikołaj z ledwością zdążył

pochować nitki, ale udało się :)

Chusta dla siostry- entrelac, w pięknych, stonowanych kolorach, zrobiona z 1 ( 100 g, 420 metrów) motka wełny Millenweit Lana Grossa , i ramka z błyszczącej , świątecznej włóczki Gazzal Christmas Yarn .

Chusta dla mamy- Gail z cieniowanego Alize Super Kid Mohair, z jednego motka 50 g- 500 m.


Otulacz dla córy- prosty ścieg angielski, zszyty jako przekręcony, bo tak ładniej się układa, zrobiony podwóją nitką- wełną Phil*Laine z Phildara- 1 motek 50 g= 128 metrów i niecałego motka cieniowanej włóczki, której nazwy zapomniałam, ale dopiszę, jak zakupię jeszcze jeden motek. Chyba zrobię jeszcze jeden taki komin, tym razem na podwójne okręcenie szyi, bo ładnie zgrały się te kolory, a mam jeszcze 3 motki Phildara.


"Prototypy" dla siostrzeńca- moje pierwsze w życiu skarpety, zrobione w dwie nitki z motka Regii skarpetkowej i Boheme Finest Yarn z Netto.


Ufff, spakowane wylądowały pod choinką.

Ciepłych, radosnych Świąt Wam wszystkim !

( a pogoda chyba postanowiła zrehabilitować się za zimną Wielkanoc -wygląda słońce i mamy 9 stopni na plusie :)

środa, 4 grudnia 2013

Chusty na razie leżą odłogiem, może w weekend uda mi się

skończyć entrelakową, bo od tygodnia czeka tylko na ramkę , gail zrobiona w połowie, a ja pilnie uczestniczę w wieczorowej szkółce szydełkowania


Świetne instrukcje, nie trzeba mozolnie rozszyfrowywać schematów i robótka w sam raz na wieczorny seans filmowy .

Bardzo dziękuję Autorce i zachęcam wszystkich do przyłączenia się :)

środa, 27 listopada 2013

Nie zdążyłam na wspólne

robótkowanie u Intensywnie Kreatywnej, ale mam i ja- ananasową chustę wydzierganą według jej wskazówek :) Kurs- jak zwykle u niej- przygotowany perfekcyjnie !
A teraz chusta- zrobiona z cieniutkiej estońskiej cieniowanej wełenki na drewnianych drutach Knit Pro (5) i z koralikami TOHO rozmiar 11.
Robiło się ją bardzo fajnie, trochę ta wełna jest nierówno uprzędziona, więc mam obawy , czy nitki w najcieńszych miejscach nie będą się rwać, ale na razie się trzymają :)
Za to blokowanie- to był dramat ! Chusta wyszła ogromna na długość, ledwo mieściła się na materacu, szpilek mi zabrakło (użyłam w desperacji igieł), nie umiałam też nadać jej idealnie półokrągłego kształtu. Koraliki są maleńkie i niemal niewidoczne...
Ale z pewnością powtórzę ten wzór, bardzo ciekawie wygląda, tyle że zmniejszę ilość powtarzanych motywów , żeby trochę skrócić "ogony" chusty.
I parę zdjęć, dość nędznych, ze względu na kiepskie warunki pogodowe i umiejętności fotografa, ale proszę :


A teraz na drutach dwie chusty, z przeznaczeniem "podchoinkowym", o ile wyjdą przyzwoicie- entrelak dla siostry i nieśmiertelna Gail dla mamy .

sobota, 16 listopada 2013

Siedzę w kątku

i dziubię rządek po rządku :)

Kolejna robótka odstresowująca, zaczęta z dwa tygodnie temu, potem porzucona, ale szczęśliwie ukończona - nie przypuszczałam, że tak mi się z powodu choroby drugi listopadowy weekend przeciągnie.
W zasadzie poza bieganiem po kolejnych lekarzach i trzymaniem w ręku szydełka - a i to nie za długo- nic nie mogłam zrobić.

Do kitu z takim wolnym...

Ale ubranko dla klosza dość sfatygowanej, kupionej z grosze i mającej wywędrować do córy lampy, udało się skończyć. Inspirację znalazłam w sieci, na którymś z robótkowych blogów, niestety, nie pamiętam gdzie.

Mam nadzieję, że skoro wydziergane wcześniej poduszki zostały łaskawie przyjęte, to i z lampą młodzież mnie nie pogoni :)


A teraz wracam do ananasowej chusty i genialnych filmików Intensywnie Kreatywnej. Border już mam, więc jestem dobrej myśli, choć, jak to z ażurowymi chustami, na razie wygląda żałośnie ...

poniedziałek, 11 listopada 2013

Na stres i zmartwienia- parę

prostych robótek z zalegających motków.
Dwie chusty z grubszego mohairu, więc mało misterne, ale grzejące.


Warkoczowy otulacz


i chyba ostatnie jesienne kwiatki...

poniedziałek, 21 października 2013

Szybka robótka wieczorna.

Zrobiona kiedyś chusta techniką entrelac jakoś nie mogła doczekać się wykończenia- wyszła trochę za mała, brzegi wydawały mi się jakieś nierówne i nijak nie mogłam się do niej przekonać. Wymyśliłam więc, że dorobię do niej jakiś border , ale tu znów pojawił się problem - nie mogłam dobrać pasującej włóczki. Zapasy kłębków rosły, a chusta leżała w głębinach szafy...
W końcu postanowiłam pójść "na bogato" i do skromnego szaraczka dorobiłam brzegi z dużo grubszej i dość mocno błyszczącej wełny .
I to był strzał w dziesiątkę, bardzo mi się taka wersja spodobała :)


Border zrobiony, a nietrafionych kłębków parę zostało...


Powstała więc szybka robótka wieczorna, całkiem fajny komin- otulacz zrobiony ściegiem angielskim z 4 włóczek. Niestety, na zdjęciach nie widać błysku srebrnych niteczek, w sam raz pasujących do śnieżnej zimy, która oby jak najdłużej się nie pojawiała... Ale - jakby co- komin mam :)
I pewnie jeszcze parę podobnych powstanie, bo włóczki jakoś nie chce ubywać.

piątek, 11 października 2013

Wiła wianki ...

i wieszała je na kuchennych szafkach . Wrzosowy, jesienny, w beznadziejnym oświetleniu ( raczej jego braku, niestety, mam dość ciemną kuchnię).

Do otulacza dorobiłam moje pierwsze w życiu mitenki, nie przypuszczałam , że tak szybko i prosto się je robi :)

A skoro weekend nad morzem nie rozpieszczał temperaturą, to wieczorem machnęłam i sobie, bardzo się przydały


W jesiennym ogrodzie - nowa gail, z czystego, choć dość zgrzebnego jedwabiu

A na koniec- jesienny ogródek bez gail :) I zmykam na grzyby, a potem posadzić kolejne cebulki - w koszyku czekają 162 sztuki, jak wczoraj w końcu policzyłam...