czwartek, 6 maja 2021

Tyle lat minęło bezblogowo i znów przyszła wiosna.

 Ciekawe, czy uda mi się napisać notkę w nowym bloggerze ? 

Niestety, robótkowo nie mam się czym pochwalić, dawno nie miałam w ręku szydełka czy drutów. 

Czas przesuwa się między palcami, dni uciekają jeden za drugim, świat fiknął koziołka ponad rok temu i wywrócił nasze życia do góry nogami, niewiele rzeczy pozostało takimi, jakimi było wcześniej. 

Inna wiosna, inne koty wspinają się po drzewach w moim ogródku, nie ma już w nim wielkiego dębu, który przegrał walkę z chorobą, i dwóch sosen- jedną złamał, a drugą wyrwał orkan Ksawery. 

Ale uparcie sadzę nowe drzewka, tym razem owocowe, rabaty dzielnie walczą z żywiołowością pewnego dwuletniego chłopca , słońce opala pyzate policzki trzymiesięcznej dziewuszki- życie trwa i potrafi chwilami być cudowne. A i nazwisko mi się zmieniło ubiegłej wiosny, wciąż nie mogę się do tego przyzwyczaić i podpisuję się starym :)

Fotorelacja - ilustracja, na tę okoliczność wykopałam z czeluści sekretery aparat, niewiele używany, więc nawet makro nie umiem w nim znaleźć, a pomiędzy deszczami łapałam chwile , w których można było pstryknąć jakieś zdjęcia. 

Wiosna naprawdę przyszła, mimo że jutro mamy być najzimniejszym miastem w kraju i nawet jakimś przymrozkiem nocnym straszą w tv... Mam nadzieję, że telewizja kłamie, jak zwykle.


















Tulipany zachwycają mnie niezmiennie od lat, i chociaż wiele z nich ginie mi co roku, to uparcie sadzę nowe.
Może to moje piaski im nie służą i nie sprzyjają długowieczności ? Nornic i myszy nie podejrzewam o ich niszczenie, bo koty skutecznie regulują ich populację. 

Zgadnij, gdzie jest kot ?



A tu moje kotostwo w całej swojej futrzatej osobie : rodzeństwo Łatka i Rudzik, prawie dwulatki :



A to moja pupilka- seniorka- Milunia, pierwszego maja skończyła 17 lat .


Zgapione od Tabaazy ciemierniki, mam nadzieję, że pozostaną ze mną  dłużej, niż tulipany :


I na koniec takie tam inne, ogrodowy, wiosenny misz-masz.