Ciekawe, czy uda mi się napisać notkę w nowym bloggerze ?
Niestety, robótkowo nie mam się czym pochwalić, dawno nie miałam w ręku szydełka czy drutów.
Czas przesuwa się między palcami, dni uciekają jeden za drugim, świat fiknął koziołka ponad rok temu i wywrócił nasze życia do góry nogami, niewiele rzeczy pozostało takimi, jakimi było wcześniej.
Inna wiosna, inne koty wspinają się po drzewach w moim ogródku, nie ma już w nim wielkiego dębu, który przegrał walkę z chorobą, i dwóch sosen- jedną złamał, a drugą wyrwał orkan Ksawery.
Ale uparcie sadzę nowe drzewka, tym razem owocowe, rabaty dzielnie walczą z żywiołowością pewnego dwuletniego chłopca , słońce opala pyzate policzki trzymiesięcznej dziewuszki- życie trwa i potrafi chwilami być cudowne. A i nazwisko mi się zmieniło ubiegłej wiosny, wciąż nie mogę się do tego przyzwyczaić i podpisuję się starym :)
Fotorelacja - ilustracja, na tę okoliczność wykopałam z czeluści sekretery aparat, niewiele używany, więc nawet makro nie umiem w nim znaleźć, a pomiędzy deszczami łapałam chwile , w których można było pstryknąć jakieś zdjęcia.
Wiosna naprawdę przyszła, mimo że jutro mamy być najzimniejszym miastem w kraju i nawet jakimś przymrozkiem nocnym straszą w tv... Mam nadzieję, że telewizja kłamie, jak zwykle.