to pierwsza zaczęta w tym roku i skończona robótka
Wyszły lepiej, niż podchoinkowe prototypy, ale droga do doskonałości jeszcze długa przede mną :)
Nieocenioną pomocą był dla mnie autopilot skarpetkowy , rewelacyjnie rozpisany przez Truscaveczkę.
Gwoli pamięci- robiłam z włóczki skarpetkowej Cortina na drutach z żyłką KP rozmiar 2, zaczęłam od 10 oczek nawiniętych na każdy z drutów (czyli razem 20), dorzuciłam w co 2 rzędzie po 2 , aż na każdym z drutów miałam 28. Tuż przed rozpoczęciem wyrabiania skróconymi rzędami (bez owijania) pięty dodałam jeszcze 2 oczka - było po 30 na każdym drucie. Końcowa część pięty miała 12 oczek, potem znów dodawałam- do 30. Za kostką te dodane przed piętą dwa oczka zgubiłam i kończyłam ściągaczem 2x2 (znów było 2 x 28 oczek). Zakończyłam elastycznie metodą z narzutem, ładnie wygląda i nie ściąga robótki.
Takich wiosennych w kolorze skarpetek (trzecie zdjęcie, choć rozmazane, najbardziej oddaje rzeczywisty kolor) pewnie jeszcze trochę powstanie, bo na tę parę zużyłam jeden motek 50 g i parę metrów z drugiego, a mam tych motków jeszcze z 6.
Na koniec jeszcze zdjęcie tegorocznego, już osypującego się lekko stroika... Trochę żal, że zaraz trzeba znów pakować bombki do pudła .
Wspaniałe skarpetki - cudowne kolory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Kolory całkiem wiosenne, jak pogoda za oknem :)
UsuńWedług mnie skarpety są doskonale wydziergane, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMelanżowa włóczka litościwie maskuje niedoróbki ... :)
UsuńCudne rzeczy robisz, przyziemność skarpetek zupełnie nie odbiera im uroku ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły wpis na moim blogu. Pozdrawiam
oj mnie by się takie ciepłe skarpety przydały, szczególnie, że kolor dla zielononogi adekwatny ;-)
OdpowiedzUsuń