Druga i ostatnia urlopowa robótka- mimo upału całkiem przyjemnie się ją dziergało. Niewielka chusta w kształcie półksiężyca, z grubszej estonki - kolejny motek z zapasów :)
Zużyłam pół, więc będzie jeszcze bliźniaczka w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Kolory ładnie się rozłożyły i ciekawiej wyglądają w gotowej chuście, niż w motku .
Jak to estonka- gryzie okrutnie, więc chusta ma bardziej walor dekoracyjny, niż grzewczy :)
Piękna chusta w boskich kolorach,szkoda że gryząca ale można zarzucić na ramiona i ślicznie będzie się prezentować.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńAkurat ta wełna gryzie koszmarnie, więc zanim zdecydowałam , co z niej zrobię, odleżała ponad rok w pudle :) W chwili amoku kupiłam dwa motki , więc będą jeszcze inne kolory , wzór pewnie będzie ten sam, bo przy takim farbowaniu nie ma co szaleć z ażurami. Również miłego dnia życzę, choć u nas dziś deszczowo.
UsuńPiękna :-) Cudne kolory i doskonały kształt. Bardzo mi się podoba :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję :)
UsuńTak przytulnie i niewinnie wygląda a gryzie ;)Szkoda.Ładna chusta i w ładnych kolorach:))
OdpowiedzUsuńTeż żałuję, że taki grizzli z niej wyszedł, ale, po prawdzie, spodziewałam się tego, mając już wcześniej styczność z wełną estońską. Nic to, na golf czy kurtkę ze stójką się nada ! Kolorów estonki nic jednak nie przebije, więc coś za coś :)
UsuńChusta jest przepiekna. Rzeczywiście szkoda, że podgryza, ale tak jak napisałaś- coś za coś:-) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńKolory są fantastyczne.
OdpowiedzUsuń