Sporo ostatnio nazbierało się stresujących przeżyć, więc dłubię drobne, proste wzory dla uspokojenia...
Z reszty sporego kłębka grubszej estonki powstała bliźniaczka urlopowej chusty - pierwowzór wywędrował do córy, bo fajne komponuje się z jej wrzosowym płaszczem.
Październik był miesiącem dziergania śnieżynek, wydziergane 15 sztuk już zaczyna zdobić dom.
Swoją drogą, nie spodziewałam się, że tak skuteczne są w przywoływaniu zimy- ledwo w sobotę zawisły w kuchennym oknie, a już w niedzielę rano poprószył pierwszy śnieg :-)
W listopadzie udało mi się dorobić na razie tylko dwie i te znalazły swoje miejsce w sypialni.
Ponieważ nadal nie udało mi się trafić na ładny wzór serwetki świątecznej z gwiazdą, z bożonarodzeniowego wydania gazetki "Szydełkowanie" nr 5/2015 wydziergałam tę :
Całkiem spora wyszła, ma 47 cm średnicy.
A w niedzielne przedpołudnie słój z miniaturowym storczykiem dostał zimowo- świąteczne ubranko, wyszydełkowane ekspresowo ze srebrnego , dość elastycznego kordonka.
Na zdjęciu nie widać, jak cudnie skrzy się i błyszczy :-)
Miłego tygodnia wszystkim zaglądającym !
Piękna chusta Małgosiu, piekne wszystko:-) Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńChusta śliczna a śnieżynki pięknie zdobią okno.Świąteczna serweta piękna,bardzo ładny wzór.Miłego tygodnia.
OdpowiedzUsuńChusta wygląda na cieplutka i ma ciekawy zestaw kolorów, śnieżynki pięknie dekorują okno, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, super są te śnieżynki - a jakie skuteczne ;)
OdpowiedzUsuńŚnieżynki prześliczne... przypomniałaś mi, że niedługo już święta.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Wyjątkowo urzekła mnie ta serwetka :-) Uwielbiam takie rzadkie wzory :-)
OdpowiedzUsuń