śpiewają jak najęte, brzoza i dąb wypuszczają zielone listeczki, słońce grzeje od samego rana- jest cudnie. W ogródku w tym roku się nie przemęczam, postawiłam raczej na leżakowanie ( a jaki wyczynowy leżak zmajstrowałam sobie ze starego metalowego leżaka i nowiuśkiego łóżkowego wkładu listwowego !) Wreszcie mam wygodne, szerokie łoże , gdzie mieści się swobodnie materac, dwa koty i mp z książką i sokawką :)
W Kurniku możecie przeczytać piękną opowieść Hany o Hali i sokawce .
Ażeby nie zmarznąć, wystarczy okryć się skończonym już Szalonym Pledem - bardzo mi przypasował, tyle że nie do końca zrealizowałam marzenie o pozbyciu się sterty dziwacznych, zachomikowanych włóczek. Okazało się, że z pewnością mogę wydziergać z nich kolejny pled...
Nie omieszkam, bo chęć utylizacji zapasów szczęśliwie jeszcze mi nie przeszła.
A to pierwszy Szalony Resztkowiec- wymiar ma w sam raz do otulenia się, bo jakieś 160 na 190 cm.
Następny będzie z kwadratów, bo sporo motków zamieniło się w maleńkie kłębuszki i na pewno nie wystarczyłoby ich na całe pasy, jak w tym pledzie.
Pled może również służyć zimą za antydepresyjną narzutę na łóżko :)
A teraz z austermannowej cienizny dłubię szal- również resztkowiec. Na drutach 3,25 trochę mi jeszcze na to dzierganie zejdzie...
I jeszcze ku pamięci- zrobione w tym roku pisanki dla leniwych , pomysł znalazłam tutaj
I wiosenny festiwal tulipanów w ogródku :)
Super leżak a pled boski w pięknych kolorach.Nic tylko leżeć i wygrzewać się w promieniach słonecznych.Pozdrawiam cieplutko i dużo słoneczka życzę bo jak na razie to wiosna coś kaprysi.
OdpowiedzUsuńDzięki :) U mnie dziś znowu pięknie słońce, a przecież jesteśmy sąsiadkami - może i u Ciebie wyjrzało ?
UsuńCudo! Przepiękny pled w doskonałych kolorach :-) Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńLeżak... mmm moje marzenie :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki , trochę się obawiałam efektu "wieś tańczy i śpiewa"- ale po pierwsze kocham wieś, a po drugie- efekt antydepresyjny jest dla mnie ważniejszy, niż harmonia barw . A leżak w tym roku też pokochałam, jak w końcu zrobiłam mu porządny spód z łóżkowego wkładu i zrobił się XXL :)
UsuńPled naprawdę antydepresyjny. Piękny jest. Podziwiam za wytrwałość.
OdpowiedzUsuńZrobiłabym też taki, ale martwiłabym się, że szybko mojemu kotu się spodoba. A on ma tendencję do ugniatania z pazurami. Serce by mi chyba pękło, gdyby to pozaciągał. :)
Mój też ugniata , wszystkie portki mam pozaciągane, ale na tym kocyku to akurat woli tylko leżeć, bez dreptania :) A poza tym to wyrób użytkowy i w większości ze zwykłych akryli, więc wcale się nad nim nie trzęsę.
UsuńJaki piękny, wielgachny pled! Cudowny, podziwiam za cierpliwość i życzę miłego otulania się :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ! Poniewczasie doszłam do wniosku, że mógłby być jeszcze większy :)
UsuńOmatkozcórko, jak długo go dzióbdziałaś (dziubdziałaś?)? Ja mam taki leżak z Czacza. Z przodu ma kółka i jeździ jak taczka. Pod czereśnią stoi i tam spożywam sokawki:) Pszczółki tam teraz bzyczą ciężkie od pyłku, pogoda i temperatura u nas (Wlkp.) optymalna!
OdpowiedzUsuńDziubdziałam od stycznia, ale tylko z doskoku, prosty jak drut do wydziergania :) Trochę żałuję, że już skończyłam, bo takie bezmyślne dzierganie dobrze robi na stresy :) U mnie pogoda też cudna, a ja cały dzień w biurowym więźniu !
UsuńResztkowiec jest na prawdę wspaniały i baaaardzo optymistyczny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Dzięki, bardzo mi miło, że tak Wam się podoba:)
UsuńJaki fajny , wszystkie kolory do siebie pasują, kawał pięknej roboty, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńHi hi, pasują chyba na zasadzie kontrastu, bo straszne tam mydło i powidło :) Ciężko było jakoś je rozsądnie pogrupować, ale miło mi, że najwyraźniej udało się, skoro takie pochwały zbieram :) Dziękuję !
Usuń