... będzie ten post, właściwie obrazkowy :)
Był sobie niepiękny, acz pożyteczny wielce taboret :
Były też zapasy niezliczone kolorowej bawełny, która żadnym magicznym sposobem nie chciała sama zamienić się w kolorowe poduchy.
Trzeba było sięgnąć więc po szydełko, tajemny przepis na african flowers i dłubać, dłubać, dłubać... aż trochę mi się znudziło, a robótki było tylko tyle :
Poduszki musiałyby być przynajmniej dwie...
Żeby nie stworzyć kolejnego UFOka wyciągnęłam więc z kąta niepiękny taborecik i dokończyłam robótkę jako przykrycie dla niego.
Moim nieskromnym zdaniem- wypiękniał :)
Niestety, zapasy bawełny wcale nie wyglądają na specjalnie uszczuplone :)
Bardzo wypiękniał! :))) Afrykańskie kwiatuszki i mnie ostatnio zauroczyły, więc będę wypatrywać co jeszcze ozdobisz :)))
OdpowiedzUsuńWidziałam, jak Ty zaszalałaś- 100 kwiatków ! Ja, jak widać , wymiękłam po dziewięciu :)
UsuńŚwietny sposób na taboret! Parę tygodni temu oglądałam jakiś francuski program o najmodniejszych trendach w dekoracji wnętrz. Podobnie zrobiony taboret z lat 70-tych prezentowany był jako nowy pomysł w nowoczesnym designie ;)
OdpowiedzUsuńNo popatrz, to może go jednak wyciągnę z kąta, do którego wrócił po metamorfozie ? :)
UsuńTaboret wypiękniał rzeczywiście. Ja bym mu jeszcze nogi pomalowała na zielono. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMyślałam raczej o pobieleniu drewna, ale wybieloną mam tylko kuchnię, a on stoi w sypialni , gdzie mam ciemne drewno, więc na razie zostanie, jaki jest.
UsuńWypiękniał, wypiękniał. Wspaniałe kwiatuszki.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńI to jak wypiękniał! Wyśliczniał!
OdpowiedzUsuńSękju :)
UsuńŁadne rzeczy robisz, przemalowałabym jeszcze mebelkowi nogi na jakiś ładny kolor, np. pistacjowy.
OdpowiedzUsuńDziękuję, faktycznie nad tym pomyślę :)
Usuń