poniedziałek, 29 czerwca 2015

Ha, coraz mniej jest prawdziwych głuszy...

Nie dość, że za brukową drogą przez las już w ubiegłym roku pojawił się kilometr asfaltu, to jeszcze latoś internet dowieźli ... Jest więc możliwość pokazania skończonej właśnie letniej torby zakupowej- tym razem bawełnę przerobiłam na drutach nr 4, w środek jest wszyta zwykła marketowa płócienna torba i  dodatkowo zamek.
Torba miała być wakacyjna, pojemna i kolorowa - i taka, moim zdaniem, jest . Nawet łączenie kolorów, lekko "od czapy" (żeby pasowało do większości letnich sukienek) , wyszło chyba nie najgorzej ?
A skoro wreszcie ma zrobić się ciepło , to może którąś uda się założyć i zadać szyku na czaplineckim ryneczku
  :)



czwartek, 18 czerwca 2015

Między krótkim majowym a dłuższym

czerwcowym urlopem mam taki kołowrót i kociokwik, że blog całkiem mchem i kurzem porasta...
Nawet z dzierganiem szału nie ma, latem przestawiam się na tryb czytania :-)
Ale ponieważ każda książka ma swój koniec, w chwilach przerw udało mi się zrobić szal dla siostry. Jak już pisałam- włóczka archiwalna, ma pewnie z trzydzieści lat, lekko licząc- przy ostatniej wizycie u Mamy dostałam ją w formie wygrzebanego z piwnicy, rozpoczętego z zamierzchłych czasach sweterka . Wielkim  entuzjazmem do znaleziska nie zapałałam, bo akryl, i to pruty... ale siostrze bardzo spodobał się kolor i napomknęła, że mogłabym coś dla niej wydziergać. Korzystając więc z tygodniowego majowego urlopu nad morzem machnęłam jej szal, wzór znaleziony w sieci trellis framed leaf pattern - świetnie się robi . Może aż za świetnie, bo trochę się z tym szalem rozpędziłam, nie chciałam zostawiać motków na następne 30 lat leżakowania :) Ledwo zmieściłam się z blokowaniem szala na potrójnej tarasowej sofie.



Po powrocie znad morza wpadłam w pracowy kołowrót, więc czasu wystarczyło jedynie na niewielką robótkę- z pudła z zapasami tym razem wyjechały kolejne motki skarpetkowej w ciemnej czerwieni (tej samej, z której zrobiłam Malukę).
Do niej- co za traf ! ;-) udało się dobrać koraliki z dziwnie pełnej szuflady z drobiazgami i przy pomocy drutów nr 4 oraz szydełka 0,75 z 400 m wełny i 680 koralików powstał  bardzo przyjemny zamotek Jeweled Cowl Sachiko Uemura .
Tym razem nie na prezent, bo bardzo przypadł mi do gustu, więc mój ci on :)




A na drutach aktualnie  torba z bawełny, bo pasiasta Prawie-Od-Diora poszła na służbę do siostry , a jakaś letnia torba też by mi się  przydała. Fotki będą po urlopie, bo w sobotę śmigamy tradycyjnie na Pojezierze Drawskie, a w naszej ulubionej głuszy dostęp do internetu jest taki, że na żadną stronę jeszcze nie udało mi się wejść :)
To do miłego- za ponad dwa tygodnie, hip hip hurra !